Uroda życia
Praca, praca, praca…
Uroda życia
Z licznych podróży Bronisława po Europie i obszernej korespondencji, w jego listach przebija się wątek prawdziwej radości z pracy:
„Ale tu tak się dobrze pracuje. Spokojnie, ciepło, brak przyjemnych i przykrych ludzi, z którymi się trzeba ocierać, brak męczących naszych polskich kwestji” [o pobycie w Neuchâtel – przyp. red.]
„…dziś właśnie niedziela – jedyny dzień, kiedy pozwalam sobie pisywać listy. Cały tydzień od rana do wieczora jestem zajęty czytaniem, robieniem notatek i pisaniem. Jak tu się dobrze pracuje!” [również o pobycie w Neuchâtel – przyp. red.]
„Z pobytu w Brukseli jestem b. zadowolony. Pracuję w Instytucie Socjologicznym Solvay’a – jak w zaczarowanym zamku naukowym. Czasem jestem jeden – bo i stróża brak. A wszyscy się porozjeżdżali na wakacje”.
„Jestem od tygodnia w cichej, skromnej i schludnej, jak cały naród czeski Pradze. Chodzę do Biblioteki i pracuję”.
„Dobrze, gdy wszystko w porządku, lecz cóż robić, gdy nie starczy sił na wszystko. A ważniejszą jest praca realna, prawdziwie naukowa”.