Bronisław Piotr Piłsudski urodził się 2 listopada w Zułowie (obecnie Zalavas) na Wileńszczyźnie w rodzinie ziemiańskiej jako trzecie dziecko i najstarszy syn Józefa Wincentego Piotra Piłsudskiego (1833–1902), herbu Kościesza (odwrócona) odmiana Piłsudski, i Marii z Billewiczów (1842–1884), herbu Mogiła.
Pożar dworu w Zułowie, rodzina Piłsudskich przenosi się wkrótce do Wilna.
Kompozycja Józefa Wincentego Piłsudskiego Valse roumaine w wykonaniu Aleksandra Opolskiego.
Śmierć matki, Marii Piłsudskiej.
Po udaremnionym zamachu na cara Rosji Aleksandra III, Bronisław Piłsudski, zadenuncjowany przez Michaiła N. Kanczera, jednego ze spiskowców, zostaje zatrzymany w swoim mieszkaniu i osadzony w Twierdzy Pietropawłowskiej. Jego brat Józef zatrzymany w związku z odkryciem spisku i przesłuchany, otrzymuje w trybie administracyjnym nakaz karnego osiedlenia się we wschodniej Syberii.
Zagadnienie aresztowania przybliża infografika umieszczona na wystawie stałej Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, w Galerii Ziuk.
Egzekucja w Twierdzy Szlisselburskiej pięciu skazanych na karę śmierci, w tym Aleksandra I. Uljanowa, starszego brata Władimira Iljicza Uljanowa – późniejszego Lenina.
Bronisław Piłsudski, po czasowym pobycie w więzieniach petersburskich, w czerwcu 1887 roku został wysłany na Sachalin. Opis tej drogi, wiodącej z Odessy, na statku „Niżny Nowgorod” znany jest z jego listów pisanych do ojca, odnalezionych w zbiorach Biblioteki Litewskiej Akademii Nauk w Wilnie. Literackie echo tej podróży zawarte jest w trzeciej części powieści Uroda życia Stefana Żeromskiego, w której Bronisław Piłsudski występuje pod postacią Gustawa Bezmiana, zesłańca powracającego przez Amerykę do kraju i opowiadającego współpasażerom o swoim pobycie na Sachalinie.
Przygotowując się do zesłańczej drogi Bronisław Piłsudski skierował do ojca list, oddający rozterki młodego człowieka skazanego na 15 lat katorgi, wyrażający miłość i podziękowanie za dobroć wyniesioną z rodzinnego domu oraz zapewnienie, że wartości te i pamięć o nich pozwolą mu przetrwać ten trudny zesłańczy czas:
18 maja 1887 r. S.P.T. [Sankt Petersburg] Areszt Prewencyjny
Drogi Ojcze!
Raz jeszcze pozwolono mi napisać do Ciebie, jeszcze raz podzielić się z Tobą moimi szczerymi myślami i uczuciami. Jeszcze nigdy nie miałem tak wielu spraw na duszy, o których chciałbym Ci opowiedzieć, ale i nigdy jeszcze nie byłem tak mało do tego zdolny, jak teraz. Bądź zatem wyrozumiały, jeśli mój list będzie trochę nieporadny lub niepełny, wiedz jednak, że jak zawsze, napiszę to, co głęboko i prawdziwie odczuwam.
Minęło już dla mnie przyjemne życie, które porównać mogę tylko do snu. Czyż nie byłem pogrążony w głębokim, pełnym przyjemnych doznań śnie, gdy zapomniawszy o prawie całej otaczającej mnie rzeczywistości, z ukierunkowanymi dążeniami i uczuciami na jeden cel, latałem w myślach pod obłokami? Czyż to nie sen, kiedy człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi, kiedy myśli on i mówi jedno, a robi drugie? Przyszło mi obudzić się, jednak w tak strasznych okolicznościach. Nie pomstuję na swój ciężki wyrok, chociaż jest on patrząc pod kątem poprawy, zupełnie mi nie potrzebny. Byłoby strasznym, gdyby tylko kara lub strach przed cierpieniem, mogły przywieść mnie do opamiętania się. Jednak z drugiej strony kara, jako zadośćuczynienie poczucia sprawiedliwości, przysługującej mi według prawa, została mi złagodzona tylko dzięki monarszej łasce. Co zaś dotyczy następnej jej strony, jako sposobu odwiedzenia innych od podobnego rodzaju przestępstw to tylko to przynosi mi jedyną, być może, pociechę. Będę szczęśliwy, jeśli moje złamane życie wystarczy, aby przywołać do opamiętania poczciwych, ale zapalczywych młodych ludzi; pocieszam się, że cierpieć będę nie tylko ze swojej winy, ale i po to, aby wielu innych, podobnych mi nie cierpiało, żeby patrząc na mnie postanowili zmienić swoje zamiary, uczynić z nich pożytecznych członków społeczeństwa. Szkoda, oczywiście, moich pięknych lat życia, żal zaprzepaszczonych marzeń, ale z tym nie trudno mi się rozstawać. Nie jednej osobistej korzyści szukałem w życiu, nie mało rozkoszy od niego oczekiwałem. Jeśli komukolwiek sądzone było być gorzkim przykładem dla innych, to nawet lepiej, że wypadło to na mój los, a nie na brata lub któregoś z moich dobrych przyjaciół. Oni dzięki swoim zdolnościom i twardszemu charakterowi, będą w stanie przynieść więcej pożytku społeczeństwu, niż ja mógłbym to zrobić. Po co rozpamiętywać o swoim zaprzepaszczonym szczęściu, kiedy i tak szczęśliwszy jestem od wielu, jeśli nie większości. Prawie 20 lat przeszło mi bez trosk i kłopotów, miałem możliwość rozkoszować się wszystkimi „wyższymi” przyjemnościami, zaspokajać swoje chwilowe nawet zachcianki, podczas gdy tylu ludzi wiedzie całe swoje życie w nieustającej ciężkiej pracy, troskach o kawałek chleba, nie mogąc zaspokoić często swoich podstawowych potrzeb. Jednak uspokoić się nie jestem w stanie. Czyż można być spokojnym, kiedy sumienie potrzebuje usprawiedliwienia i nie ma dla niego zadowalającej odpowiedzi? Kiedy tylko jedną, niepozytywną odpowiedź mogę dać na jego uporczywe pytania, czym odpłaciłem Ci, Ojcze, za Twoją troskę o mnie, o moje wykształcenie, na które tak dużo pieniędzy zostało stracone, jakie jest moje wynagrodzenie dla tych, którzy nade mną pracowali; co dałem w zamian za miłość, która mnie otaczała, czym ja udowodniłem swoją miłość do wszystkich bliskich i drogich mi ludzi?
Przerażająca jest sytuacja człowieka, wiedzącego, że zamiast wdzięczności przynosi smutek, wiedzącego, że więcej niż połowa życia, jeśli nie całe, przemija bez pożytku. Ciężko jest mieć świadomość, że ma się święte obowiązki, a nie może się ich wypełniać. Myśl o takich nie wypełnionych obowiązkach przywiodła mnie do opamiętania się, ta myśl także będzie podtrzymywać mnie na duchu przez cały czas odbywania mojej ciężkiej kary. Tego dnia, gdy ogłoszono mi, że dzięki łasce Imperatorskiej darowane mi zostało życie, dałem sobie słowo, że będę je szanował ze wszystkich sił swoich, dopóki, w końcu, nie powrócę do społeczeństwa i choć w części nie spłacą tego długu wdzięczności, który zaciągnąłem u Ciebie Ojcze i u wielu innych ludzi, i lepszym życiem nie zmyję swojego ciężkiego przestępstwa. Wiem, że moje położenie jest bardzo ciężkie, że na każdym kroku będę zmuszony walczyć z samym sobą. Będę zmuszony swój słaby organizm przygotować do najcięższych warunków, swój słaby charakter uczynić twardym, pozbyć się niezdecydowania i ciągłych wątpliwości, a także bardziej uwierzyć w siebie i takim sposobem, swoją słabą wolę zmienić w silną. Jest to dla mnie konieczne, jeśli pragnę powrócić do Ciebie naprawdę, a nie tylko przedłużyć trochę swoją żałosną egzystencję. Co zaś tyczy się dwóch twoich uwag na temat chrześcijańskiej miłości i Boga, to bądź spokojny Ojcze. Zasady moralności, zawarte w chrześcijańskiej nauce były dla mnie zawsze ideałem, przeniknięta jest nimi cała moja dusza i nie patrząc na chwilowe od nich odstąpienie, obiecuję już nigdy ich nie porzucić. Co dotyczy Boga i różnych nauk materialistów, to w tym przypadku muszę przyznać swoją niekompetencję, która dotyczy naukowych punktów widzenia.
Zaznajomiłem się, muszę przyznać, nawet w twierdzy, z niektórymi aspektami tak zwanej filozofii natury. Według mnie, istnienie niepojętego i zdumiewającego nas swoim ogromem i wszechmocnego Istnienia, Boga, najlepiej udowodnione zostało przez samych materialistów, którzy mogą wyjaśnić warunki powstania różnego rodzaju zjawisk, ale nie ich istotę lub przyczynę; mogą oni sprowadzić wszystko do materii, ale nie mogą odpowiedzieć kto stworzył materię, kto dał jej właściwości wyrażające się w formie prawidłowych, niezmiennych zasad. Kto zważa na dokładne ich przestrzeganie? Ja widzę nie pojedyncze cuda, jak nazywają często niewykształceni ludzie nowe dla nich zjawiska i dlatego zwracające na siebie ich uwagę, według mnie cudem, udowadniającym przejaw woli Bożej jest wszystko bez wyjątku, zaczynając od najprostszego, zwykłego procesu zachodzącego przed naszymi oczyma, kończąc na doskonałości spotykanej w przyrodzie, tej harmonii i zadziwiającym po-rządku w ruchu nieskończenie wielu światów, w bezkresności, niezmierzonej przestrzeni.
Wybaczcie mi wszyscy, a szczególnie Ty Ojcze, jeśli w czymkolwiek byłem wobec Ciebie niesprawiedliwy. Twojej miłości nigdy nie zapomnę i jeszcze, da Bóg, odpłacę Ci kiedyś nie mniejszą. Żegnajcie bracia i siostry! Tak chciałbym przekazać Wam część swojej miłości, abyście jeszcze bardziej kochali drogiego Ojca, siebie wzajemnie i wszystkich dokoła; jak bardzo chciałbym przekazać Wam całe swoje doświadczenie, żebyście byli lepsi ode mnie i szczęśliwsi. Byłem starszy, jednak nie zawsze umiałem posługiwać się tym faktem tak, jak trzeba. Teraz wszystko odstępuję Wam. Kiedy powrócę za 15 lat, na pewno będę potrzebował Waszego doświadczenia i rad. Teraz postarajcie się zastąpić wszyscy mnie, rozgoryczonemu z mojej winy Ojcu, postarajcie się swoją miłością do niego i zachowaniem pocieszyć Go i zmniejszyć Jego cierpienie. Nie zapominajcie nigdy o swoich obowiązkach i nie uważajcie za dobre tylko tych, którzy Wam odpowiadają, jak to często z młodymi bywa. Uczcie się, rozwijajcie systematycznie, nie bójcie się rozwiązywania problemów, dla których nie macie jeszcze wytłumaczenia. Jednak przede wszystkim pamiętajcie o swojej moralności, o swoim charakterze, dlatego że nie tyle szkodzi w życiu niepełny rozwój umysłu, ile brak charakteru. Bądźcie umiarkowani (nie mylcie jednak tego z poniżającą człowieka przeciętnością), słuchajcie rad starszych, z którymi w wielu sprawach teraz zgadzam się, a co negowałem w czasie swojego „oślepienia” (ogarnięty swoją pasją). Kochajcie prawdę i nigdy nie bójcie się przyznać do swoich błędów; lepiej poprawić się późno, niż wcale. A teraz jeżeli zasłużyłem sobie na Waszą miłość i zaufanie, dajcie słowo zawsze uważać na siebie, nawet w drobnych posunięciach, i to co zauważycie sami lub usłyszycie od innych o swoich wadach, do tej pory nie spocznijcie, aż nie pozbędziecie się ich. Teraz żegnajcie, jestem przekonany, że wy, przeniknąwszy prawdziwą chrześcijańską miłością do wszystkich, wszystkich bez wyjątku, pomyślnie wejdziecie w życie, które dla mnie na długo jest zamknięte.
Żegnajcie wszyscy moi drodzy, krewni, towarzysze, znajomi. Nie poddawaj się uczuciu smutku Ojcze, mój kochany, gdyż trzeba pogodzić się z tym, czego wrócić lub zmienić nie jest w ludzkiej mocy. Świadomość twojej udręki będzie tylko jeszcze bardziej mnie męczyła. Wiedzcie wszyscy, że Was kochałem, kocham i nigdy kochać nie przestaną i nie tracę jeszcze nadziei udowodnić Wam to czynami. Wybaczcie mi jeszcze raz i żegnajcie do XX stulecia.
Wasz Bronisław
[List ten pisany był w języku rosyjskim, tak samo jak większość korespondencji wysyłanej z drogi na Sachalin, a także z pobytu na tej wyspie.]
List ten stanowił zamknięcie minionego czasu i wyznaczał nową drogę w nieznane.
Ojciec bezskutecznie próbował uzyskać ułaskawienie dla syna. Podczas procesu widział się z nim dwukrotnie.
Notatka Józefa Piłsudskiego – ojca poświadczająca wizytę u aresztowanego Bronisława w dniu 26 maja 1887 (kopia ze zbiorów W. Łatyszewa)
W końcu maja Piłsudski wraz z towarzyszami został na kilka dni przeniesiony do więzienia Butyrki w Moskwie i wreszcie, po trzech miesiącach pobytu w samotnej celi, mógł przebywać z kolegami z procesu – których dobrze nie znał, gdyż w sam zamach został wplątany przypadkowo. Niemniej doznał tego jako ulgi od izolacji.
Więzienie Butyrki w Moskwie
Szóstego czerwca wsiedli do pociągu w kierunku Odessy. Odessa byłą dynamicznie rozrastającym się portem, w głównej mierze obsługującym okręty i transport wojenny, w tym system transportu zesłańców. W pobliżu portu wybudowano stację kolejową, więzienie i areszt, a cała dzielnica Kulikowa żyła usług i służby urzędniczej więzienia. Już tutaj zesłańcy kierowani na daleką wyspę otrzymali przydomek „Sachalińców”.
Port w Odessie pod koniec XIX wieku (zbiory W. Łatyszew)
Rejs, którym Bronisław Piłsudski ruszył na Sachalin, opuścił redę w Odessie 9 czerwca 1887 roku. Obok setek więźniów kryminalnych, na pokładzie znajdowali się czterej „polityczni”, współskazani wraz z Bronisławem: Michaił Kanczer, Piotr Gorkun, Stiepan Wołochow i Iwan Juwaczew.
Tak jak napisał w liście do ojca, Bronisław Piłsudski rozpoczynał podróż do nieznanego świata, który miał opuścić dopiero w kolejnym stuleciu.
Bronisław Piłsudski rozpoczyna drogę na zesłanie: wyrusza pociągiem z Petersburga przez więzienie Butyrki w Moskwie do Odessy, gdzie dociera 6 czerwca.
Schemat rejsów Floty Ochotniczej na Sachalin (fotografia ze zbiorów W. Łatyszewa)
Dwa lata przed Bronisławem Piłsudskim analogiczną podróż odbył Edmund Płoski (1859-1942). Dzięki jego zapiskom znany jest dokładny przebieg transportu zesłańców na Sachalin na statku „Niżnij Nowgorod”, należącym do tak zwanej Floty Ochotniczej, obsługującej rejsy w służbie państwowej.
Warto wspomnieć, że po aresztowaniach członków tzw. Wielkiego Proletariatu w 1883 r. i licznych procesach, w wyniku których posypały się ciężkie kary, z karami śmierci włącznie, Płoski znalazł się w grupie kilkuset działaczy skazanych na zesłanie. Początkowo, przez rok, był więziony w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Biografowie piszą, że podczas śledztwa załamał się i złożył obciążające zeznania, jednak wkrótce je odwołał. Został skazany na pozbawienie wszelkich praw i 16 lat katorgi, a miejscem jego zesłania została wyspa Sachalin. Przebywał tam razem z żoną przez 12 lat. Następne lata spędził w Błagowieszczeńsku. Po rewolucji 1917 roku udało mu się wyjechać do Japonii, skąd przedostał się do Europy i osiadł w Limanowej w Galicji, gdzie pracował jako urzędnik. Zarówno w Aleksandrowsku na Sachalinie, jak w Nagasaki w Japonii i później w Limanowej, Edmund Płoski z żoną spotykali się z Bronisławem Piłsudskim. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Płoski został prezesem Sądu Okręgowego we Włocławku. W II Rzeczypospolitej był senatorem, a od roku 1930 przeszedł na emeryturę.
Wspomniany statek odbywał stale kursy z Odessy na Sachalin, dookoła południowych półwyspów azjatyckich: Arabii, Indii i Indochin, transportując zesłańców skierowanych na Sachalin, a z powrotem wioząc do Odessy herbatę z Szanghaju i trochę towarów z Indii. Pomieszczenia dla więźniów znajdowały się pod pokładem w przedniej części statku.
Model okrętu „Niżnij Nowgorod” z Muzeum w Jużno Sachalińsku, foto. Prokofiew
Płoski tak przedstawia tę podróż:
„Pod pokładowe magazyny towarowe przegrodzono żelaznymi kratami i utworzono w ten sposób z każdego boku okrętu długie korytarze, po jakie 50 lub więcej metrów długości, a około 5 metrów szerokości. Środkowa część okrętu, mniej więcej takiej samej szerokości, przeznaczona była dla straży, zawierała w sobie otwory do dolnych pięter statku oraz schody łączące korpus okrętu z pokładem. Wzdłuż boków okrętu ciągnęły się pomosty z dwóch pięter tzw. „nary”. W nich mieli odbywać drogę aresztanci, przeważnie w pozycji leżącej, gdyż do ruchu mógł służyć tylko wąski około 2 1/2 metra pas podłogi, co dla 200 mniej więcej pasażerów kazamaty utrudniało wszelkie ruchy. W jednym końcu tej kazamaty, ku przodowi statku, mieściła się na pewnym podwyższeniu o 2-3 stopnie niewielka ubikacja, przeznaczona do mycia się oraz miejsce ustępowe. W tej ubikacji wolno było palić tytoń, nie było tam bowiem nic drewnianego, w kazamacie zaś sypialnej najsurowiej było zakazane palenie. W ściance okrętu, pod samym sufitem (pokładem) było z dziesięć okienek okrągłych, wielkości dużego talerza, przez które z trudnością przechodziła głowa. Przepuszczały one trochę światła i trochę świeżego powietrza, o ile morze było spokojne i można było trzymać te okienka (tzw. iluminatory) otwartymi. Podczas dużej fali okienka zamykano i zaśrubowywano szczelnie ramy, tak, iż otworzyć je rękami było niemożliwe. W tym stanie jedyną wentylacją były rury przeprowadzone na pokładzie oraz otwór w środkowej kazamacie prowadzącej na pokład. W gorącej strefie wentylacja ta była niewystarczająca tak dalece, że ludzie wewnątrz kazamatów dusili się z braku powietrza. Od czasu do czasu ten i ów mdlał, wynoszono go na pokład, oblewano woda, czucono i z powrotem wprowadzano do kazamaty. Takich omdleńców, nieraz kilkadziesiąt osób na dzień wynoszono. Dla odświeżenia powietrza w kazamacie, wyprowadzano wszystkich na pokład pod prysznic, na tak zresztą szczupłej powierzchni urządzony, że ludzie musieli szczelnie stać, ciało przy ciele. Świeża oceaniczna woda, oczywiście mocno orzeźwiała, ale tak szczelne stykanie się ciał powodowało zarażanie się wzajemne chorobami skórnymi, zwłaszcza nagminnie nieraz w tej ciasnocie i brudzie panującymi owrzodzeniami tropikalnymi (po rosyjsku „tropiczeskija syp”). Nie była to choroba złośliwa, łatwo dawała się leczyć, ale sprawiała dużo cierpień, bo puchły przy tym gruczoły pachwinowe, utrudniało to wszelkie ruchy i sprawiało dotkliwy ból. Po wyjściu w okolice chłodniejsze, owrzodzenia goiły się same przez się dość prędko”.
Kolejną deprywacją, szczególnie dotkliwą w tropikach, był brak wody zdatnej do picia. W wielkiej, szczelnie przykrytej beczce znajdowała się woda rzeczna lub destylowana, wcześniej używana do chłodzenia maszyn napędzających statek. Więźniowie mogli ją pić przez rurki. Urządzenie to siało choroby i obrzydzenie, tylko nieliczni z niego korzystali.
Najwyższą władzę na okręcie posiadał gubernator z Odessy. Miał szerokie uprawnienia, mógł każdego skazać na karę śmierci bez sądu. Gdy zdarzył się na pokładzie pożar wywołany przez więźniów, kazał ich za występek powiesić dla przykładu, egzekucji jednak nie wykonano. Winni otrzymali tylko po kilkadziesiąt batów, z czego się bardzo cieszyli.
W poszczególnych strefach klimatycznych mijanych po drodze zesłańcom towarzyszyły upały, dokuczliwe zimno oraz brak powietrza i choroba morska. Przez małe okienka nie zawsze można było podziwiać krajobrazy. Widok Konstantynopola nie urzekł Płoskiego. Pisał, że podróż przez Kanał Sueski trwała dwa dni, po tym statek wypłynął na Morze Czerwone. Wielką niespodzianką dla więźniów było wyprowadzenie ich małymi grupkami na pokład i rozkucie z kajdan:
„Jakże lekko i swobodnie stąpały nogi bez tego ciężaru, a zwłaszcza jak przyjemnie było pozbyć się tego ustawicznego brzęku, jakie sprawiało chodzenie dziesiątków ludzi. Ten brzęk zrazu był dla słuchu i dla mózgu istna torturą. Z czasem słuch i mózg stępiały i na to już cierpieniem nie reagowały. Ale cierpienie to w jakiejś podświadomości istniało i od czasu do czasu przybierało charakter ostrzejszy. To tak zwane przyzwyczajenie się do czegoś, nie oznacza wcale, aby to coś przestało sprawiać cierpienie, tylko na to cierpienie już się uwagi nie zwraca. Zrzucenie kajdan było pierwszym krokiem ku wolności”.
Wielkie upały jakie miały miejsce w czasie płynięcia przez Morze Czerwone stanowiły istne tortury, wielu zesłańców mdlało nawet kilka razy dziennie. Płoski pisze, ze ten pięciodniowy okres był czasem wielkich tortur. Dopiero wyjście na Ocean Indyjski stało się dobrodziejstwem, choć wiał wiatr i więźniowie chorowali na chorobę morską, to lepiej znosili ten stan niż męczące upały. To one sprawiły, że wielu pasażerów zrzucało ubrania i chodziło nago. Upały powodowały także brak apetytu, choć jedzenie znacznie się poprawiło. Była zupa z mięsem, taka sama jak dostawali marynarze, w ilościach dowolnych. W portach, do których zawijano w Kolombo i Singapurze, zakupiono dla więźniów owoce południowe, a nawet dawano im czerwone wino i zwiększono porcje herbaty. Miały one zapobiegać rozwojowi szkorbutu wśród aresztantów. Wielką sensacją okazało się rozdanie mydła o zapachu ananasowym, które niektórzy w całości skonsumowali.
Port w Nagasaki pod koniec XIX wieku (fotografia ze zbiorów W. Łatyszewa)
W lipcu podróżujący przekroczyli równik. Dopiero w pobliżu Nagasaki zrobiło się chłodniej i stan zdrowia wielu się poprawił. Szczęśliwie okręt, na którym płynął Płoski nie nawiedziły uciążliwe epidemie, jak na innych statkach np. na „Kostromie”, na którym płynęły na Sachalin kobiety, a wśród nich żona Płoskiego i rodziny zesłanych. Było tam dziennie około 60 śmiertelnych przypadków. Po parodniowym pobycie w Nagasaki okręt wyruszył do Władywostoku. Teraz wszyscy musieli wkładać na siebie ubrania, aby uniknąć wielkich chłodów, zwłaszcza nocą. Niektórzy otrzymali nawet kożuchy, choć była połowa sierpnia. Tygodniowy postój we Władywostoku był rodzajem kwarantanny.
Port we Władywostoku pod koniec XIX wieku, w głębi zatoki po prawej stronie okręt „Niżnij Nowgorod” (fotografia ze zbiorów W. Łatyszewa)
Na pokład weszła komisja lekarska, oglądała więźniów, badała płuca i serca. Nikogo nie zatrzymano. Wszyscy gorączkowo wypatrywali Sachalinu. Wielu pytało, jak daleko jest Sachalin od Ameryki? Czy myślano o ucieczce do tego dalekiego i lepszego kraju – kto to wie? Z wielkim niedowierzaniem przyjmowano wyjaśnienia Płoskiego o nierealnych marzeniach, co do możliwości ucieczki. W końcu sierpnia „Niżnij Nowgorod” przybył do wybrzeży Sachalinu. Wszyscy chcieli zobaczyć ten groźny ląd, gdzie mieli spędzić dalsze życie. Jednak mgła zasnuła całą wyspę:
„Okręt stał na kotwicy daleko od brzegów, kołysząc się na falach. Od czasu do czasu rykiem syreny zawiadamiał mieszkańców o swoim przybyciu i czekał na przybycie łodzi do wyładowania ludzi i towarów. Oczekiwaliśmy tego z niecierpliwością i my. Życie więzienne ma to do siebie, że zawsze pragnie się zmiany, choć się nawet wie, że zmiana będzie na gorsze. Ale teraźniejszość, choćby nawet, jak na stosunki więzienne, dość łagodna, prędko w bezczynności i ciągłej przymusowej kontemplacji dokucza, zawsze pragnie się zmian i wydaje się, że już gorzej, jak obecnie, być nie może. To też wśród aresztantów zwłoka w przybyciu łodzi do wyładunku powodowała niecierpliwą żądzę przyśpieszenia wyładunków”.
Przystań w Aleksandrowsku, widoczne molo do którego nie przybijał sam statek, z powodu płycizny, lecz jedynie barki, wysyłane po pasażerów i załadunek na statek zacumowany dalej od brzegu (fot. ze zbiorów Polskiej Akademii Umiejętności, dar Bronisława Piłsudskiego)
Przybyły trzy wielkie łodzie, do których zmieściło się po 50 osób. Wszystkich pasażerów statku było 800, więc łodzie przybywały kilkakrotnie. Wielka fala, rozkołysane morze i deszcz sprawiły postrach wśród pasażerów. Widziany brzeg ciągle się oddalał, a małe łódeczki przechylały się na bok, wywołując paniczny strach:
„Ta godzina jazdy do przystani wywołała wśród aresztantów więcej strachu, niż cała podróż z Odessy do brzegów sachalińskich. Ale wszystko ma swój koniec. Stanęliśmy szczęśliwie, choć mocno przemoczeni, na pomoście przystani.”
Barka z zesłańcami przycumowana na Przystani Aleksandrowskiej (fot. ze zbiorów Polskiej Akademii Umiejętności, dar Bronisława Piłsudskiego)
Na podstawie
Anna Maria Stogowska, Okrętem na zesłanie. Edmund Płoski na Sachalinie, https://zeslaniec.pl/51/Stogowska.pdf
Michaił Kanczer
Stiepan Wołochow
Piotr Gorkun
Iwan Juwaczew
Trzydniowy okres przeznaczony na wypoczynek po podróży szybko minął na poznawaniu terenu nowego miejsca oraz rozmowach z Płoskim. Dzięki jego znajomościom, gdy przyszedł czas pracy fizycznej, przybyli razem z Bronisławem zesłańcy polityczni wykonywali ją tylko do obiadu. Resztę dnia mogli odpoczywać lub przebywać poza więzieniem do godziny 21, kiedy sprawdzano obecność. Płoski wspominając początek swojego pobytu na wyspie przytaczał powitalną zapowiedź naczelnika więzienia, informującą, że władze tutejsze zupełnie nie interesują się przeszłością więźniów, ani przestępstwami, jakie popełnili. O ich losie na wyspie będzie decydowało sprawowanie się tu i teraz. Mówił, że kto chce pracować, może nawet dostać pewne ulgi i prędzej zakończyć termin kary. Nikt go nie będzie pilnować, ani zakuwać w kajdany, może w granicach osiedla chodzić swobodnie, może nawet uciekać, jak chce nikt mu przeszkadzać nie będzie. Nie ma straży przy koszarach i ziemiankach ani murów dookoła budynków, ale nie ucieknie daleko, bo cała wyspa jest więzieniem, oblana naokoło morzem, a w lasach z głodu zdechnie. Za złe sprawowanie, krnąbrność i nieposłuszeństwo groził batami.
Po krótkim pobycie w Aleksandrowsku Piłsudski i jego towarzysze zostali wysłani w głąb wyspy. Część zesłańców skierowano do okręgu tymowskiego i osiedlono w dużej wsi Rykowskoje. Wśród nich znalazł się także Bronisław. Naczelnikiem tamtejszego okręgu był Kozak Butakow, uważany za dobrego gospodarza. Jego podstawowym zadaniem było zagospodarowanie powierzonego terytorium przez zesłańców. Dolina rzeki Tym płynącej na wschód do oceanu nadawała się do rolnictwa i hodowli bydła. Klimat był tu jednak ostrzejszy niż w Aleksandrowsku. Zimy jeszcze bardziej surowe, a lata nawet cieplejsze, z mniejszą ilością opadów, co przyśpieszało dojrzewanie zbóż. Zesłańcy: Alekandrin, Wołochow i Gorkun po otrzymaniu ziemi i zwierząt założyli nawet spółdzielnię rolniczą, ale spory „ideowe” wkrótce przekreśliły ten pomysł. Płoski pisze, że Juwaczow i Piłsudski otrzymali jako pole swej pracy, stację meteorologiczną oraz mieszkanie przy niej i do końca pobytu swego w Rykowsku mieli ze swoją katorgą względny spokój.
„Ulica w wiosce Rykowskoje obwodu tymowskiego, po prawej więzienny lazaret, po lewej z daleka – więzienie”– fotografia z albumu Bronisława Piłsudskiego w zbiorach Polskiej Akademii Umiejętności
„Córki osadników – uczennice Piłsudskiego razem z nimi w ogrodzie stacji meteo[rologicznej]” – fotografia z albumu Bronisława Piłsudskiego w zbiorach Polskiej Akademii Umiejętności
Kanczer trafił do więzienia w Małym Tymowie. Stał się tam pomocnikiem naczelnika więzienia. Ceniono go za umiejętną organizację pracy więźniów. Z czasopisma „Swobodna Rossja” miejscowi dowiedzieli się o jego roli w zamachu i pomówieniu Piłsudskiego. Występku tego mu nie wybaczono. Powołano sąd koleżeński, który skazał winnego na śmierć dobrowolną i jak pisze Płoski: „Po kilku dniach Kanczer podwójną bronią, bo dozą trucizny i kulą rewolwerową wyrok na sobie wykonał”.
„Wioska Małotymowo” – fotografia pochodząca z albumu Bronisława Piłsudskiego w zbiorach polskiej Akademii Umiejętności
Na podstawie
Anna Maria Stogowska, Okrętem na zesłanie. Edmund Płoski na Sachalinie, https://zeslaniec.pl/51/Stogowska.pdf
Piłsudski wykonuje pracę wyznaczoną więźniom skazanym na katorgę (praca przy wyrębie lasu, później pomoc w budowie cerkwi), zajmuje się także nauczaniem dzieci urzędników i przymusowych osadników – Rosjan.
Po raz pierwszy styka się z kulturą Gilaków (obecnie Niwchów), rdzenną ludnością Sachalinu. Jak pisze, „jedyne na całej wyspie środowisko moralnie niezepsute […] Zbliżyłem się do tych ludzi wymierających, leczyłem ich, szczepiłem na ospę, uczyłem czytać i pisać, byłem tłumaczem i orędownikiem wobec władzy.”
Wędrówka rodziny Gilaków z Aleksandrowskiego obwodu do Tymowskiego oraz rybacy – Gilacy nad rz. W. Aleksandrowką z albumu Bronisława Piłsudskiego z fotografiami Sachalinu, ze zbiorów Polskiej Akademii Umiejętności.
Józef Piłsudski składa do ministra spraw wewnętrznych pisemną prośbę o przeniesienie na Sachalin. Otrzymuje odmowę.
Czwinend tuhuś (Słowa z żalu po tobie)
Zamierzasz jechać na kontynent
Porzucisz mnie i odjedziesz.
Kocham cię. Małe dzieci i dorosłe kobiety
Żałują po tobie. A ty się cieszysz, że wyjeżdżasz.
Żal mi, ale co począć.
O mnie zapomnisz,
Pomyślisz i porzucisz.
Żal mi, lecz cóż począć?
Byłeś jak ojciec;
Gdy chcieliśmy jeść,
Robiłeś wszystko, byśmy mogli
Nakarmić się strawą.
Zawsze jak ojciec.
Lecz jeśli wyjedziesz, porzucisz mnie
I kto powie, że jeść będę mogła
I za czyje pieniądze?
Ciągle myślę o sobie,
Że mi ciebie szkoda,
Podczas gdy ty nawet o mnie myśleć nie będziesz.
Transkrypcja:
Czi kektych winynd
Ninych wiinynd
Czi eeimund/ maczkyn szank/
Uljachynd inyjne/
Czwinefuro janilio
Czi ach pchohol’ chiswpin
Ynych wijnyna/ kerifur
Janile czwinyfur
Janile pytyk cheta kyrychar juiwo
Jan itjałch nany/ nund nund itch
Inuty/ ersz paranta/ czi nyn ynych
Wijchyj hynkra/ nat itygyn
Ininda/ nat czcha kiś
Ininda/ koholi michiś
Czwinefure/ hantoch ehrilio
Piłsudski kończy pierwszą pracę z zakresu etnologii pt. „Nużdy i potriebnosti sachalinskich Giliakow” (Położenie i potrzeby Gilaków na Sachalinie), którą publikuje w Chabarowsku w „Biuletynie Oddziału Przyamurskiego Cesarskiego Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego” (1898, t. 4, z. 4).
Bronisław Piłsudski otrzymuje pozwolenie, pod nadzorem policyjnym, na roczny pobyt we Władywostoku, gdzie przenosi się w połowie marca. Pracuje jako kustosz w muzeum OIAK (Towarzystwo Badań Kraju Amurskiego), z rocznym wynagrodzeniem w wysokości 600 rubli.
Pisze do Antoniego Czechowa z prośbą o egzemplarz książki Podróż na Sachalin i Daleki Wschód; pisarz przysyła pracę.
Odwiedza wieś Sijancy (dawna nazwa japońska: Ochiai, obecnie Dolinsk).
George Denbigh przyszedł na świat w Szkocji około 1838 roku. Podobnie jak inni młodzi brytyjscy kupcy tamtych czasów, udał się do Azji w poszukiwaniu sławy i fortuny. Zaczął od prowadzenia małej firmy zajmującej się wodorostami w Chefoo w Chinach. Handlując produktami morskimi często podróżował między portami północno-wschodniej Azji. Większość czasu dzielił między Sachalin, Władywostok, Kamczatkę, Hakodate i Nagasaki.
W połowie lat siedemdziesiątych XIX wieku połączył swój biznes z firmą żydowskiego kupca z Władywostoku Jacoba L. Semenoffa, tworząc firmę Semenoff and Company. Mniej więcej w tym czasie przyjął obywatelstwo rosyjskie, prawdopodobnie w celu spełnienia postanowień traktatu dotyczącego handlu między Kurylami a Sachalinem.
Pod koniec lat siedemdziesiątych XIX wieku przebywał w Nagasaki w związku z wprowadzeniem wielorybnictwa. Tam poznał Moritakę Teshi (urodzoną w 1853 roku w sąsiednim mieście Kikitsu), która w latach 1879-1888 urodziła mu pięcioro dzieci: czterech synów i jedną córkę. W kwietniu 1896 roku złożył petycję o poślubienie Teshi, co uczynił w kolejnym miesiącu. Rodzina mieszkała w Naminohira, w dużym domu w stylu zachodnim, na wzgórzu z widokiem na port w Nagasaki. Większość jednak czasu Denbigowie spędzali w rodzinnym domu na Hokkaido.
Prawdopodobnie wówczas po raz pierwszy spotyka Ciusammę, w późniejszym czasie partnerkę i matkę dwojga jego dzieci.
Odwiedza wsie Sijancy i Otosan, organizuje w obu wsiach szkoły czytania i pisania (formalnie otwarte zimą). W pierwszej nauczycielem zostaje osiemnastoletni Indyn, w drugiej – dwudziestosiedmioletni Taronji (Tarōji Sentoku)
Przebywa we wsi Rure (jap. Rorei) na wschodnim wybrzeżu, gdzie zapisuje podania ustne, pieśni, legendy i po raz pierwszy nagrywa hauki („pieśni o bohaterach”).
Piłsudski przenosi się do wsi Ai (jap. Aihama, później skonsolidowana z innymi wsiami w Shirahama), spędza tam zimę, zajmując chatę z bali w stylu rosyjskim należącą do Bafunkego (Aikichiego Kimury), znanej wśród sachalińskich Ajnów osobistości. Dom Bafunkego staje się odtąd dla etnografa stałą bazą wypadową; w domostwie tym często przebywa Ciusamma, córka Śirekuy – starszego brata Bafunkego.
Przez trzy miesiące przebywa w wiosce Ai, gdzie intensywnie uczy się języka Ajnów, w tym przez pół miesiąca (15 lutego – 1 marca) przebywa w wiosce Rure, gdzie dokonuje tłumaczeń legend i hauki. Zapewne wtedy zakochuje się w bratanicy Bafunkego – Ciusammie. Czasami w literaturze nazywana jest ona przez Japończyków mylnie Shinkinchō.
Stan chorego na gruźlicę Indyna znacznie się pogarsza, młodzieniec umiera w szpitalu w Korsakowie.
Bronisław Piłsudski sporządza raport o działalności szkół czytania i pisania we wsiach Sijancy i Otosan w okresie zimy 1902/1903.
Piłsudski opływa łodzią wschodnie wybrzeże w kierunku południowym, odwiedzając po drodze Obusaki (Fusaki), Ochohpokę (Ochikai, obecnie Rusnoje), Tunajczę (Tonnai, obecnie Ochotskoje), Airupo (Airō, obecnie Swobodnaja). We wsi Tunajcza dokonuje nagrań hauki i oina („pieśni o bogach”) w wykonaniu Yasunosukego Yamabego i innych.
Piłsudski pomaga spotkanym w Hakodate Ajnom oszukanym przez Japończyka wrócić do domu, do Shiraoi, wspierając ich pieniędzmi przeznaczonymi na badania. Jest to Śpańram Nomura (Shiran Nomura) z rodziną z Shiraoi. Z tego też powodu zespół badawczy w pierwszej kolejności odwiedzi wioskę Shiraoi, na wschód od Hakodate, a nie, jak planowali początkowo, za północnym wschodzie i północy wyspy.
Statkiem „Higomaru” zespół dociera do portu Muroran, skąd koleją udaje się do Shiraoi, następnie do kotanu (ajnuskie określenie osady, wsi) Ajnów. Mieszkają w domu Śpańrama i są jego gośćmi, pozostają tam do końca sierpnia, prowadząc badania. Szczegółowy opis pobytu w Shiraoi, życia i kultury Ajnów zamieści Wacław Sieroszewski w swojej książce Wśród kosmatych ludzi (Warszawa 1938).
Zespół przebywa w Sapporo około 2–3 dni. Piłsudski zatrzymuje się w domu misjonarza Johna Batchelora, który odnotowuje ów fakt w swojej Autobiografii w artykule Nadchodzi rzadki gość.
Nieoficjalna prośba gubernatora wojskowego Sachalinu Michaiła N. Lapunowa o przeprowadzenie badań na temat aktualnej sytuacji Ajnów w okręgu korsakowskim oraz przygotowanie projektu mającego na celu poprawienie przepisów prawnych dotyczących zarządzania tubylcami.
Zainicjowana przez Bafunkego, stryja Ciusammy, ceremonia ślubna Bronisława Piłsudskiego i Ciusammy.
Pobyt w Korsakowie, zbieranie datków, gromadzenie przyborów szkolnych i książek dla szkoły czytania i pisania, która rozpoczyna działalność w Najbuczi. Von Bunge, pełniący obowiązki gubernatora, wspiera projekt kwotą 200 rubli. Piłsudski przyjeżdża do Najbuczi 29 listopada.
Piłsudski z uczniami ogląda we wsi Ai rytuał ofiary z lisa (dosłownie „odesłania ducha” iomante), przygotowany wspólnie z Bafunkem.
Cesarskie Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne przyznaje Bronisławowi Piłsudskiemu srebrny medal za nadzwyczajny wkład w badania naukowe.
Kolekcje zebrane przez Piłsudskiego i Sieroszewskiego znajdują się obecnie m.in. w Muzeum Antropologii i Etnografii Rosyjskiej Akademii Nauk, Kunstkamera.
Wybuch wojny rosyjsko-japońskiej. Zamknięcie szkoły i internatu w Najbuczi.
Ciusamma wydaje na świat pierwsze dziecko Piłsudskiego, syna Sukezō Kimurę.
Piłsudski podejmuje przerwaną w czerwcu poprzedniego roku wyprawę na północny Sachalin (pomimo wojny). Wyrusza psim zaprzęgiem z wioski Ai i kieruje się na północ wzdłuż wschodniego wybrzeża, aby 5 kwietnia dotrzeć do najdalej na północ położonej wsi Najoro (Najoro, jap. Nairo, obecnie: Gastello), a następnego dnia – 6 kwietnia – do wartowni Tichmieniewsk (jap. Shisuka, obecnie: Poronajsk) w rejonie jeziora Tarajka.
Zatrzymuje się w rejonie Tarajki, prowadzi badania wśród Ajnów i Oroków. Przebywa także w wiosce Najoro (22 kwietnia – 4 maja i 22 maja – 1 czerwca).
Pobyt w Tokio młodszego brata Bronisława – Józefa Piłsudskiego – wraz z Tytusem Filipowiczem, w ramach tajnej operacji Wieczór. Józef zamierza organizować oddziały wojskowe, wyszukując w armii rosyjskiej Polaków – jeńców wojny rosyjsko-japońskiej, aby wysłać ich na front mandżurski; bezskutecznie omawia ów projekt z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i ze Sztabem Generalnym.
Bronisław Piłsudski kontynuuje badania; udaje się łodzią z Tichmieniewska w górę rzeki Poronaj, a potem lądem na obszary w górnym biegu rzeki Tym, odwiedza zlokalizowane w pobliskiej dolinie rzecznej osady Niwchów, gdzie prowadzi badania (13 lipca – 9 sierpnia). Zatrzymuje się również we wsi Onor w Okręgu Tymowskim, zamieszkanej przez Rosjan (24 czerwca – 8 lipca i 2–25 września) oraz we wsi Rykowskoje (10 sierpnia – 1 września).
We wsi Rykowskoje przygotowuje sprawozdanie z działalności szkoły czytania i pisania w Najbuczi w sezonie 1903/1904.
Jednym z darów przekazywanych przez japoński konsulat dla szkółek zakładanych przez Bronisława była herbata tzw. cegiełkowa.
Przebywa we wsi Najoro. Z powodu wojny jego plany – uczestnictwo w Święcie Niedźwiedzia i otwarcie szkoły czytania i pisania dla dzieci Ajnów z Najoro oraz dzieci Oroków (Uilta) z Tichmieniewska – nie dochodzą do skutku.
Wyrusza do Korsakowa, gdzie intensywnie pracuje. Z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej – głód, podwyżki cen – rezygnuje z planowanych badań na zachodnim wybrzeżu. Zapewne wtedy postanawia opuścić Sachalin i zamieszkać na kontynencie.
Piłsudski odwiedza Sijancy, Najbuczi, Ai i Otosan.
Ostatni pobyt w Korsakowie, w związku ze zbliżającym się konfliktem wojennym i w oczekiwaniu inwazji japońskiej. Piłsudski porządkuje sprawy – zajmuje się wysyłką zebranych materiałów etnograficznych oraz odpowiednim ich zabezpieczeniem, tłumaczeniem zarejestrowanych tekstów, zebraniem danych statystycznych, dokonuje rozliczeń z wytwórcami materiałów itp.
W tym samym czasie trwają już gwałtowne zamieszki w Rosji, które doprowadzą do rewolucji w całym kraju, w tym na rosyjskim Dalekim Wschodzie.
Przebywa we Władimirowce (jap. Toyohara, obecnie Jużno-Sachalińsk), z trudnością zdobywa żywność na drogę.
W wiosce spotyka się z żoną Ciusammą i synem Sukezō, prawdopodobnie żegna się z nimi, planując w przyszłości przyjechać po rodzinę.
Bronisław Piłsudski, z problemami, dociera do wsi Onor, gdzie kończy zamówiony przez gubernatora Michaiła N. Lapunowa Projekt zasad bytu i zarządzania Ajnami z wyspy Sachalin. To nowatorska koncepcja samorządności mniejszości etnicznych.
Przebywa we wsi Rykowskoje; kończy pisać kolejno: Kilka informacji na temat indywidualnych osad ajnuskich na wyspie Sachalin oraz modyfikację przekazanego gubernatorowi Lapunowowi Projektu zasad bytu i zarządzania Ajnami z wyspy Sachalin, a także sprawozdania z nauczania czytania i pisania zrealizowanego zimą 1904/1905 roku.
Piłsudski zamyka raport z przebiegu wyprawy badawczej na Sachalinie dla przewodniczącego Rosyjskiego Komitetu Badań Środkowej i Wschodniej Azji W. Radłowa.
Piłsudski (jako członek stowarzyszony OIAK) wygłasza dwa wykłady na temat rezultatów badań na Sachalinie, pod patronatem OIAK.
Piłsudski planuje powrót do Europy wraz z rodziną, najpierw koleją, czyni starania o bilety, te nie nadchodzą. Po załamaniu się komunikacji lądowej zmienia koncepcję na powrót drogą morską. Odwiedza wieś Ai (już pod japońską okupacją), spotyka się ze swoją rodziną – Ciusammą i Sukezō. Rodzina Ciusammy nie wyraża zgody na wyjazd żony i syna Piłsudskiego, Bronisław rozstaje się z rodziną – jak się okaże – na zawsze.
W wiosce Ai na świat przychodzi córka Piłsudskiego Kiyo Kimura (po ślubie zmieniła nazwisko na Ōtani).
Udziela wywiadu reporterowi gazety „Hōchi Shimbun” (artykuł: Dwoje rzadkich gości z Władywostoku, „Hōchi Shimbun”, 7 stycznia); przedruk: „The Hokkaido Times”, 10 stycznia. Mieszka w Central Hotel w Tsukiji.
Piłsudski mieszka na drugim piętrze na tyłach Hakodateya w Owarichō w dzielnicy Kyōbashi. Podczas pobytu w Tokio utrzymuje bliskie kontakty z badaczami życia Ajnów, socjalistami, działaczkami na rzecz praw kobiet, artystami oraz z chińskimi rewolucjonistami związanymi z Minpōsha, takimi jak Huang Xing i Song Jiaoren, jak również z uchodźcami z Rosji. Pisze artykuły: Rosyjscy antropolodzy („Tōkyō Asahi Shimbun”, 8 lutego), Badania nad japońskimi kobietami („Hōchi Shimbun”, 9 marca), Badania obcokrajowców nad japońskimi kobietami („Hokkai Times”, 20 marca).
Pierwszą pracę na temat Ajnów, Sytuacja Ajnów na Sachalinie (część 1), w języku japońskim (tłum. Masaru Ueda) publikuje miesięcznik „Świat” („Sekai”, nr 26) wydawnictwa Keikanippōsha; jest to pierwsza część pracy pt. Kilka informacji na temat indywidualnych osad ajnuskich na wyspie Sachalin.
Bronisław Piłsudski opuszcza Nagasaki, wyrusza na statku „Dakota” należącym do amerykańskiej Great Northern Steamship Company, płynie przez Kobe, Jokohamę, przez Ocean Spokojny prosto do Seattle. Na statku intensywnie pracuje, publikuje drugą część Sytuacji Ajnów na Sachalinie („Sekai”, nr 27).
Fragment listu Józefa do Bronisława, będącego w Paryżu:
Kochany Bronisiu! Nareszcie! Nareszcie jesteś tak blisko mnie – gdy list ten będziesz czytał, że już cierpliwości żadnej nie mam […] Adres Zakopane Nowotarska Hyc Olesiak Piłsudska i drugi adres Topolowa 16 Kraków Piłsudska […] mój drogi i złoty a spiesz nie zwlekaj, czekam ciebie, strasznie marudzisz…
Podczas świąt Bożego Narodzenia Bronisława Piłsudskiego kolejno odwiedzają: jego najmłodsza siostra Ludwika, mieszkająca w Wilnie, oraz jego ciotka Stefania Lippman.
Dwaj bracia Piłsudscy spotkali się po raz pierwszy od dziewiętnastu lat w październiku 1906 roku. Miało to miejsce w Zakopanem, gdzie Bronisław przybył na zaproszenie Józefa, bezpośrednio po powrocie z wieloletniego zesłania i osiedlenia na Dalekim Wschodzie. Przez najbliższych osiem lat Galicja stała się nowym domem etnografa, do którego powracał z dłuższych i krótszych wojaży.
Pierwsze dwa tygodnie spędził na wypoczynku u brata i jego żony Marii. Stąd i później z Krakowa pisał listy, a w nich dzielił się odczuciami z siostrą: „Droga Zuleczko, oto nareszcie jestem […] wśród swoich. Wydaje mi się to dziwnem, że to jest prawda, że już zaczęło się nowe życie. Do którego się rwałem i marzyłem. Tak nie jest tu jeszcze ten szczery kraj rodzinny, jak nasza Litwa, […], lecz zawsze to już Europa. To Polska”, anonsował swój powrót szanowanemu profesorowi i byłemu zesłańcowi Benedyktowi Dybowskiemu, a także zwracał się do Futabateia Shimeia w Japonii, któremu wspominał o gotowości przystąpienia do pracy.
Na przełomie października i listopada Bronisław zwiedził Muzeum Tatrzańskie, które funkcjonowało w Zakopanem od siedmiu lat. Mieściło się wówczas w drewnianym dwukondygnacyjnym budynku, wyposażonym w małą wieżę obserwatorium meteorologicznego oraz dwie izby z eksponatami przyrodniczymi i krajoznawczymi. Z czasem narodziła się potrzeba nowej siedziby.
Zainspirowany przez Witkiewicza Piłsudski rozwinął wielostronną i pożyteczną działalność na Kresach Południowych. Wiele jego pomysłów, konsultowanych korespondencyjnie z „Wujaszkiem” w latach 1012-1914 zostało zrealizowanych przez jego następców, w tym utworzenie periodyku naukowego. Ukazujący się do dziś „Rocznik Podhalański”, przyjęty przez Muzeum Tatrzańskie, jest jednym z najciekawszych wydawnictw regionalnych w naszym kraju. Pierwszy numer, w którym publikowany jest artykuł Bronisława Piłsudskiego jest dostępny tutaj:
Na podstawie:
Antoni Kuczyński red.. Kochany wujaszku. Listy Bronisława Piłsudskiego do Stanisława Witkiewicza, Zakopane – Sulejówek 2016.
Jerzy M. Roszkowski, Witkiewiczowie – Piłsudscy. Wzajemne związki, „Rocznik Podhalański”, Tom XI:2016, s.87-99.
W tym roku we Władywostoku zostają wydane „Przegląd życia gospodarczego Ajnów na Sachalinie” oraz Kilka informacji na temat indywidualnych osad ajnuskich na wyspie Sachalin.
Bronisław Piłsudski z Marią Żarnowską przenoszą się do Lwowa, mieszkają przy ulicy Tureckiej 3. Piłsudski sprzedaje osiem cylindrów fonograficznych z kolekcji ajnuskiej i kilka fotografii. Jest to zapewne jeden ze szczęśliwszych okresów w jego życiu. Współpracuje z Benedyktem Dybowskim, z którym prowadził korespondencję jeszcze z Sachalinu. Żarnowska pobiera lekcje śpiewu, gdyż marzy o karierze zawodowej śpiewaczki. Przerywa naukę z powodu choroby – raka piersi.
Pobyt w Paryżu. Często zmienia mieszkanie (przeważnie w Dzielnicy Łacińskiej). Piłsudski chodzi do bibliotek, a także – zdaje się – uczestniczy w wykładach na Sorbonie. Bywa w towarzystwie polskich intelektualistów, m.in. Marii Skłodowskiej-Curie.
Pobyt w Londynie. Na Wystawie japońsko-brytyjskiej Bronisław Piłsudski spotyka się z Ajnami z doliny Saru (4 mężczyznami, 4 kobietami i dziećmi) demonstrującymi „Wioskę Ajnów”, przeprowadza z nimi wywiad, notuje ponad 50 opowieści. Sprzedaje także kilka ajnuskich wyrobów rękodzielniczych oraz wałków.
Powrót do Krakowa (przez Paryż); mieszka przy ul. Szlak 31 (w mieszkaniu Józefa Piłsudskiego).
Bronisław Piłsudski, zaproszony przez hrabiego Władysława Zamoyskiego, mieszka w Szkole Domowej Pracy Kobiet w Kuźnicach, nad „mydlarnią” w pokoju nr 4.
To tutaj przygotowuje do druku swoją najważniejszą książkę – Materials for the Study of the Ainu Language and Folklore pod redakcją prof. Jana Rozwadowskiego z Akademii Nauk w Krakowie.
Adomas Varnas (1879–1979), jeden z najwybitniejszych malarzy litewskich, w domu Stefana Żeromskiego tworzy portret Piłsudskiego w stroju ajnuskim. W rozmowach z malarzem Bronisław podejmuje zagadnienie tzw. krzyży litewskich, na temat których sam napisze w 1916 roku opracowanie. Varnas stworzy album z fotografiami.
Piłsudski przenosi się do „Korniłowiczówki”, domu swojego przyjaciela Tadeusza Korniłowicza, na Bystrem przy Drodze do Jaszczurówki 2 (obecnie ul. Oswalda Balzera 4). Tutaj mieszka do końca pobytu w Zakopanem. W domu tym mieszkają także Oktawia i Adaś Żeromscy, bywa Stefan Żeromski. W latach trzydziestych XX wieku właśnie w tym domu na strychu odnaleziono wałki, które pozostawił tam Piłsudski. Żeromski w tym właśnie roku uczynił Bronisława jednym z bohaterów opowiadania Uroda życia, gdzie nadał mu imię Gustaw Bezmian.
Przebywa krótko w Krakowie i Zakopanem, następnie wyjeżdża do Neuchâtel w Szwajcarii, próbując rozpocząć regularne studia etnologiczne.
Akademia Umiejętności w Krakowie publikuje główny artykuł Materials for the Study of the Ainu Language and Folklore.
Piłsudski wraca do Zakopanego na Bystre i jako przewodniczący Sekcji Ludoznawczej intensywnie pracuje nad organizacją i programem grupy krajoznawczo-badawczej; jej zasięg terytorialny rozszerzy na Orawę i Spisz. Działa także jako pracownik wykonawczy Towarzystwa Tatrzańskiego oraz jako szef redakcji nowo powstającego czasopisma „Rocznik Podhalański”.
Kończy prace redakcyjne pierwszego numeru „Rocznika Podhalańskiego”, który ukaże się ostatecznie w 1921 roku; we Wprowadzeniu zostaje zamieszczone wspomnienie o Bronisławie autorstwa Wacława Sieroszewskiego.
Angażuje się w pracę nad Encyklopedią polską, której zadaniem jest zapoznanie świata z faktami dotyczącymi nieistniejącej na mapach Polski. Nad encyklopedią pracowano niezależnie w Wiedniu, w Warszawie i w Lozannie. Piłsudski podjął się scalenia tego projektu.
Wraz z wybuchem I wojny światowej Bronisław włączył się w nurt pokojowej pracy na rzecz odzyskania niepodległości. Razem z innymi Polakami, którzy opuścili ogarniętą działaniami zbrojnym Galicję, znalazł się w Wiedniu, gdzie pod kuratelą biskupa Władysława Bandurskiego jesienią 1914 roku zrodził się pomysł przygotowania dzieła pt. „Polska. Rzecz o jej przeszłości i przyszłości”. Świadomość wagi tego przedsięwzięcia pochłonęła Bronisława, który odegrał ważną rolę w pierwszym etapie jego realizacji.
Piłsudski wyjeżdża do Lozanny jako oficjalny przedstawiciel grupy opracowującej encyklopedię frakcji wiedeńskiej i po ostrych sporach osiąga konsensus. Encyklopedia polska (w języku francuskim) zostaje wydana w latach 1919–1921 w szwajcarskim Fryburgu i Lozannie.
W tym roku w czasopiśmie „Żiwaja Starina” Cesarskiego Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego ukazuje się artykuł Piłsudskiego Na niedźwiedzim święcie u Ajnów z wyspy Sachalin (w Polsce opublikowany w „Sfinksie” w 1909 roku).
Mieszka w Raperswilu, a także w Lozannie, Vevey, Zurychu, Genewie i we Fryburgu, gdzie mieści się redakcja Encyklopedii polskiej.
W Lozannie i w Genewie Piłsudski daje cykl wykładów Polacy w Syberii, które ukażą się drukiem w następnym roku w Le Puy-en-Velay, pieniądze ze sprzedaży w całości zostaną przeznaczone na działalność charytatywną.
Piłsudski odwiedza Le Puy-en-Velay, gdzie przetrzymywani są polscy jeńcy wojenni oraz wydawany jest dwutygodnik „Jeniec Polak”, zamieszcza w nim swój artykuł Polacy na Syberii (jako dodatek do czasopisma). Po powrocie z Le Puy zamierza wydawać gazetę adresowaną do tych właśnie czytelników.
Pisze „swoją ostatnią” wolę: apel o zgodę do walczących między sobą różnych frakcji, który zanosi osobiście wielu przyjaciołom. Jest to inicjatywa na rzecz powołania Ligi Wyrozumiałości. Niestety, nie znajduje ona poparcia.
Piłsudski, na prośbę przyjaciół, konsultuje się z lekarzem, prof. Babińskim, który stwierdza zaawansowaną sklerozę.
O 8.15 rano ciało Piłsudskiego znaleziono u wylotu Pont Mirabeau; identyfikacji dokonują Władysław Zamoyski i Władysław Mickiewicz.
Odsłonięcie popiersia Bronisława Piłsudskiego przed Sachalińskim Muzeum Regionalnym w Jużno-Sachalińsku.